Możesz siedzieć w domu, ale wtedy nie narazisz się przygodzie. A ona czeka tuż za rogiem.

niedziela, 14 lipca 2013

O szoku kulturowym raz jeszcze

Wczoraj znowu nie potrafiłam wytłumaczyć znajomej dlaczego nie chcę podróżować, a jednak wyjeżdżam. Dlaczego się boję a jednak robię wszystko, co zakłada podróżowanie (taki a nie inny wybór tematu doktoratu). Dlaczego tak, a nie inaczej, odbieram zachowania ludzi wobec mnie. Zostałam posądzona o nadwrażliwość i coś tam jeszcze nie do końca przychylnego. Ale jak mam tłumaczyć jeśli sama tego nie rozumiem, czuję tylko to, co czuję.

W każdym razie jest nadzieja. Przemówiły do mnie z różnym natężeniem trzy wydarzenia z zeszłego tygodnia:
1. Stan sprzed zmiany: nie chciałam zajmować się sprawą wyjazdu. Gdyby nie znajomi, którzy mnie pytali, kiedy wyjeżdżam, to pewnie jeszcze do dziś nie sfinalizowałabym kupna biletu. Nie chciałam nawet myśleć o czekającym mnie wyjeździe.
Zmiana: uświadomiłam sobie, że spychanie spraw organizacyjnych gdzieś w niebyt powiększa tylko mój lęk i niechęć do wyjazdy. Czyli jednak trzeba być świadomym i zwiększać poczucie sprawczości.

2. Na szybkiego przeczytałam artykuł mówiący o wpływie naszego myślenia o rzeczywistości na nasze geny:
http://kefir2010.wordpress.com/2013/07/12/zyjemy-w-przelomowych-czasach-nauke-trzeba-napisac-od-nowa-rewolucyjne-odkrycie-naukowcow-myslenie-ma-wplyw-na-komorki-i-geny/
Efekt: wzrost pozytywnego myślenia. Powrót do zasady: zmień myślenie a zmieni ci się rzeczywistość.

3. Dziś rano ponownie obejrzałam filmik Maliny:
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=D9-vAfH3FSM
Filmik o tym, byśmy nie bali się być szczęśliwi. Malina powiedział, że każdy dzień możemy rozpakowywać jako prezent. Było by super, gdybym każdy dzień w Ekwadorze mogła witać z radosnym nastawieniem: "Ale super, że mogę tu być! Ciekawe, co nowego mnie dziś spotka?!" Życzę sobie tego bardzo!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz